Profil użytkownika turin

turin napisał(a) o: turin
Wujek Boonmee, który umie przywołać swoje przeszłe wcielenia (2010)

Nie będę udawał, że zrozumiałem ten film. Niemniej połączenie luźnej fabuły, klimatycznych efektów dźwiękowych, wolnego tempa i późnej godziny zalicza go do dobrych tytułów na oglądanie w półśnie.

turin napisał(a) o: turin
Harry Potter i insygnia śmierci: Część I (2010)

Rozbicie książki na dwa filmy ma zaletę - to pierwszy od chyba 'Azkabanu' Potter, który nie padł ofiarą wielkich skrótów i oszołamiającego tempa. Oczywistą wadą jest urwane zakończenie. Oglądając obie części na raz pewnie spokojnie możnaby dodać jeden punkcik. Aktorstwo Radcliffe'a jest drewniane niczym jego różdżka, ale zdąrzyliśmy się do tego przyzwyczaić, za to Emma Watson się wyrobiła i nie drażni. Ogółem niezła ekranizacja.

turin napisał(a) o: turin
Miód (2010)

Część trylogii, której pozostałe części równie dobrze mogłby się nazywać 'Trawa' i 'Farba'. Zdjęcia ładne, ale w zasadzie nic się nie dzieje i równie dobrze możnaby zmontować sceny w innej kolejności - nikt nie zauważyłby różnicy.

turin napisał(a) o: turin
Półtora pokoju (2009)

Wielce oryginalne (i równie nierealistyczne) podejście do biografii. Dużo tu humoru, animacji i deklamacji wierszy Brodskiego, co powoduje, że film ogląda się z przyjemnością. Niestety najwyraźniej jego życie nie wystarcza na dwie godziny interesującego materiału i film zaczyna się dłużyć.

turin napisał(a) o: turin
Pochowajcie mnie pod podłogą (2009)

"Nikt nie lubi słuchać o cudzym nieszczęściu" mówi filmowa babcia. Film ten jednak właśnie do tego nas zmusza, jest tak przeładowany brutalną, czystą złością, że widzowi robi się niekomfortowo. Przy braku rozładowania napięcia, jakichkolwiek lżejszych nut, na pewno nie jest to weekendowy seans relaksacyjny. I choć jest porządnie zrobiony i naprawdę dobrze zagrany, za tą złość wylewającą się na mnie odejmuję punkcik.

turin skomentował(a): turin

Dzień bestii (ayya)

Ależ ja się z tobą generalnie zgadzam, że w filmie nie wiadomo o co chodzi i całość nie trzyma się kupy. A tak w ogóle, to chyba nie wart jest takiej długiej dyskusji, są lepsze filmy o których można porozmawiać.
turin skomentował(a): turin

Dzień bestii (ayya)

:) Opis sugerował jednoznacznie, że będziemy oglądać powrót żydowskiej rodziny do życia przez lunetę snajpera. Trudno oczekiwać po nim wielu dialogów. Nie widziałem żadnego filmu z Kambodży. Chyba szkoda, bo z tego co pamiętam, mieli króla/prezydenta, który był fanatykiem kina i nakręcił mnóstwo tytułów z sobą w roli głównej oraz armią kambodży w tle. Brzmi jak coś akurat na spotkania filmowe u michuka.
turin skomentował(a): turin

Dzień bestii (ayya)

A widziałaś Rififi chez les Hommes? Jest tam półgodzinna sekwencja napadu na Jubilera bez żadnego dźwięku, a film jest rewelacyjny. Jestem sobie w stanie spokojnie wyobrazić rozwinięcie jej do godziny z kawałkiem. Dzień bestii mógł całkiem łatwo być naprawdę niezłym filmem, choć wyszło dużo gorzej niż w Essential Killing.
turin skomentował(a): turin

Milczące dusze (ayya)

Czuję się poprawiony - sami Maryjczycy w takim razie są autentyczni. Rosyjski krytyk przed projekcją uprzedził nas, że reżyser wszystkie obyczaje po prostu wymyślił, tak jak przy wcześniejszym mockumentary 'pierwsi na księżycu' o sowieckim planie kosmicznym przed II wojną. Ten ostatni był o tyle zabawny, że człowiek sam sobie zdaje sprawę, że jest wodzony za nos (choć podobno wielu ludzi się nabrało), ale tutaj fakty są tak podane, że człowiek w dobrej wierze jest w stanie je przyjąć za prawdę. Czułem
turin napisał(a) o: turin
Dzień bestii (2010)

Ten film mógł być o wielu rzeczach - o poświęceniu wojnie, o człowieczeństwu przez nią tłumionym, o samotności, o odbudowaniu życia w zniszczonym świecie. Nie jest o żadnym z tych tematów, a całość jest do bólu niewiarygodna - nie wierzę w ani jedną rzecz, którą robi bohater, jego działania wydają się pozbawione przyczynowości i logiki. Bury film w przenośni i dosłownie.

turin skomentował(a): turin

Dzień bestii (ayya)

Fakt, że w filmie nie ma dialogów mnie bardziej zachęcił niż odstraszył, a opis był zachęcający. Błąd - powinienem Cię posłuchać i ominąć. Ten film nie ma sensu.
turin napisał(a) o: turin
Żyć (2010)

Bardzo dobry film jak na przedstawiciela rodziny 'o chodzeniu po lesie'. Przypadł mi do gustu znacznie bardziej niż nagradzane 'Essential Killing': Mamy tu ewolucję postaci, głębsze pytanie o to, co człowiek jest w stanie zrobić by przetrwać, a do tego nie brakuje akcji i całość jest dość krótka. Z czystym sumieniem polecam w kategorii filmów festiwalowych.

turin napisał(a) o: turin
Milczące dusze (2010)

Rozumiem, o czym jest ten film, lecz uprzedzony zawczasu, iż wszystko jest od początku do końca zmyślone nie pozwalało mi zostać wciągniętym w świat stworzony przez reżysera. Do tego ostatnia scena była zbyt dosłowna, obrażając domyślność i uwagę widzów.

turin skomentował(a): turin

Milczące dusze (ayya)

Wiesz oczywiście, że Maryjczycy wraz z wszystkimi obrzędami sportretowanymi w filmie zostali przez reżysera wymyśleni? Takie małe oszustwo, któe mnie trochę irytowało.
turin napisał(a) o: turin
Tylko nie teraz (2009)

O mamo, ale grafomania. Nawet bankiet po otwarciu sputnika nie był w stanie zatrzeć złego wrażenia.

turin skomentował(a): turin

4 Festiwal Pięć Smaków

Chyba nie ma jeszcze takiego tematu, więc zacznę. Na co warto jeszcze iść? I dlaczego pole Osoba/Film jest wymagane?
turin napisał(a) o: turin
The Social Network (2010)

Zabawne, jak najlepszym filmem o komputerowych geekach, jest autentyczna historia. Jestem wdzięczny Fincherowi za autentyzm - wreszcie ekrany komputerów są w miarę realistyczne, a nerd-mowa zawieera ograniczoną liczbę nonsensu dla samych buzz-wordów. Nie jest to poziom najlepszych jego filmów, ale zdecydowanie warto, choćby jako test umiejętności szybkiego czytania: bohaterowie wypluwają z siebie słowa niczym karabiny maszynowe.

turin napisał(a) o: turin
Essential Killing (2010)

Szacunek należy się za opowiedzenie historii bez dialogów (te nieliczne są zbędne dla zrozumienia filmu), za dobre zdjęcia, wreszcie za nierozwleczenie go ponad miarę Niestety samo to, ani temat na czasie, nie czyni dobrego filmu. Napięcie wraz z upływem czasu maleje zamiast rosnąć, a ja, wraz z kolejnymi ranami odnoszonymi przez protagonistę coraz mniej w niego wierzyłem. To zdecydowanie nie jest film Hollywoodzki, ale nie jest od nich bardziej realistyczny.

turin skomentował(a): turin

Kaboom (Esme)

No wiem, ale miałbym opory prosić o pożyczenie takiego nierozdziewiczonego egzemplarza, w dodatku od (prawie) obcej osoby.