Profil użytkownika turin
Mielonka z muszkietera (Esme)
Łowca Androidów Dwa (Ministerstwo_Animacji)
Czeski film ze Szwecji (lapsus)
Remake o dziwo wierny oryginałowi (i zapewne powieści, na której oba filmy zostały oparte), a dzięki większemu budżetowi i postępowi sztuki kinematograficznej z charakteryzacją, operatorką i współczesną dbałością o realizm w miejsce gloryfikacji 'starego zachodu', nawet lepszy od niego. Nie spodziewajcie się tu akcji niczym w nowym '3:10 do Yumy', czy czarnego, groteskowego humoru Cohenów. To film w ich dorobku szczególny, hołd starej kinematografi udany bardziej niż 'Lady Killers'.
Film na pewno efektowny. Niestety, we wszystkim - aktorstwie, zdjęciach, montażu - Boyle nastawił się na popisywanie. Po pozytywnych opiniach spodziewałem się dobrej monodramy, dramatycznego studium człowieka na skraju życia i śmierci, niczym w 'Touching the Void'. Franco nie tylko nie udźwignął tej roli, nikt nawet nie próbował. Zamiast otumanionego bólem, zimnem, pragnieniem i głodem, lecz przepełnionego wolą przeżycia człowieka, mamy McGyvera komedianta - Ralston chyba nie byłby zachwycony.
Dziwne tłumaczenia tytułów
Hermetyczność do kwadratu: to film o tańcu i tylko o tańcu, w dodatku wymagający znajomości opery dla zrozumienia szczątkowej fabuły. Flamenco jest tu nie tylko tematem, ale i medium poprzez które dokonuje się akcja.
The Tales of Hoffmann (turin)
Nie znam się na operze, więc oceniam film pod kątem walorów rozrywkowych i emocjonalnych bardziej niż estetycznych. Po prostu nie cierpię opery.
Niepozorny mały filmik. Nie mogę się zdecydować, czy podobał mi się bo lubię duet P&P;, czy lubię ich bo podobają mi się ich filmy.
Bardzo ładny, i co zaskakujące u Aronovskiego, stosunkowo lekki i zupełnie bezpretensjonalny film. Prosta, lecz nie banalna historyjka, sprawnie nakręcona i przede wszystkim zagrana. Nie wiem tylko skąd cały ten hype - nakręcanie się na ten film to gwarancja odniesienia zawodu.
'Zawieszenie niewiary' w oglądaną głupotę działa tylko wtedy, gdy świat wykreowany w filmie pochłonie nas bez reszty. Charyzma Downey'a Jr. w Iron Manie pozwalała zapomnieć o bezsensownej fabule, Dark Knight i Watchmeni zapierali dech tak, że nie było czasu na zastanawianie się nad wiarygodnością . W zmian za stanie się czasowo idiotą dostajemy kapitalną rozrywkę. Niestety oprócz jednego idiotyzmu za drugim 'Mściciele' oferują jedynie pranie po pyskach bez specjalnie powalającej choreografii i baaardzo kiepskie dialogi. Zdecydowanie lepiej obejrzeć samą kompilację scen z Hulkiem - to najlepsze jego wcielenie dotąd. O, zwłaszcza tą: http://www.youtube.com/watch?v=30lGrarz3MQ.